Park
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 75, 76, 77 Następny

żółtooki

<Usłyszawszy swoje imię spogląda na nią z zaskoczeniem w żółtych oczach, lecz z czystej przekory nie daje po sobie poznać jak rad jest z usłyszenia go.> Oczywiście, każdy ma jakieś swoje problemy i często spogląda na słowa innych przez pryzmat owych problemów. Może waśnie z tego wynika złe rozumienie Twych słów przez niektóre osoby. Nie znam Cię zbyt dobrze, ale z tego co wiem, nie masz skłonności do obrażania innych. Nadinterpretacja coponiektórych „nadwrażliwych” <Wzrusza ramionami.> Tyle.. To było moje oficjalne zdanie na ten temat <Spogląda na nią a jego oczy przymykają się mimo woli> Natomiast moje zdanie nie nadające się do publikacji brzmi: nie przejmuj się złośliwymi trolami.

Valefor

<patrzy lekko zdziwiona na niego> Aha... dzięki. <spogląda na widniejący w oddali zamek> Złośliwe trole... nie nazwałabym tego tak... <lekko się uśmiecha> Życie jest skomplikowane, za bardzo.

żółtooki

Życie jest takim, jakim je odbieramy... <Zakłada sobie lewą dłoń na prawe ramie, na którym jeszcze niedawno znajdowała się krwawiąca rana, a teraz tylko wielki strup> A co Cię tak ździwiło?

Valefor

Nie ważne. <spogląda na jego ranę> Prawie ci się już wygoiła. Szybko, nawet bardzo...

żółtooki

Skoro mówisz, że nieważne –niech tak będzie. <Przenosi wzrok na bark> No.. niezupełnie się wygoiło, ale jest dużo lepiej. Na nas szybko się goi, jeszcze kilka dni i będzie po wszystkim. <Zatrzymuje na niej wzrok> Wybacz, jeśli to pytanie Cię urazi, albo coś, no ale wiesz, ja jestem prostak... w każdym razie nie miałem nic złego na myśli <Przewraca oczami co daje efekt jakby szukał odpowiednich słów pod sklepieniem swojej czaszki> eeee.. kac był po tamtej libacji? <Spogląda na nią jakby się spodziewał ze za chwile dostanie w łeb>

Valefor

<uśmiecha się na wspomnienie tamtego wieczoru> Tak... był i to wcale nie mały. Chociaż bywały może i gorsze... <próbuje cokolwiek sobie przypomnieć> Pewnie teraz myślisz, że ze mnie jakaś pijaczka jest Wink

W końcu razem z Ichigo opróżniliśmy prawie całą skrzynkę ognistej...

Sorcik, ale ja muszę iść. Dzięki za rozmowę. <wychodzi>

żółtooki

O nie, to ja dziękuje. Życzę miłego wieczoru. <Żegna ja skinieniem głowy> I wcale nie myślę, żeś pijaczka <Mówi nie będąc pewnym czy ona to jeszcze słyszy. Chwile stoi i odchodzi>

Jacke

Slay

<wchodzi>Dzieńdobry

Jacke

O, hej, jestem tu nowa

Slay

Witaj.Ja jestem tutaj nauczycielem,życzę udanego pobytu w szkole magii i czarodziejstwa Hogwart.<siada pod jednym z drzew i czyta książkę leżącą obok drzewa>

Jacke

Dziękuję, mam nadzieję, ze długo tu zabawię Smile

Slay

Przykro mi ale muszę coś zrobić<wychodzi i idzie do zamku>

Jacke

Nic nieszkodzi ^__^ <wstaje i chodzi między drzewami>

Valefor

<wchodzi, rozgląda się widzi nową uczennicę, powoli podchodzi do niej> Cześć <delikatnie się uśmiecha>