Pub pod Trzema Miotłami
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 107, 108, 109 Następny

Pieczarka

żółtooki

<Szczerzy zęby>
[Myśli: Cholera! Ja nic nie robię tylko się śmieje]
<Zachłystuje się herbatą i zaczyna kaszleć>

Pieczarka

<jej wszyskie myśli są skoncentrowane na nieuśmiechaniu się w oklepany sposób. Jest tym tak zajęta, że nie zauważa jak jej uszy się poruszają... Wkońcu jakiś ruch musiała wykonać Smile

>

żółtooki

<Ogniskuje spojrzenie na ruszającym się uchu> O... hehe, fajne <Zaczyna kiwać się na krześle> No to o czym pogadamy?

Pieczarka

hmm... eee... <rumieni się>

żółtooki

<Spogląda na nią przekręcając głowę na bok, w trudnym do zinterpretowania geście> Czyżbyś nie chciała ze mną rozmawiać?

Pieczarka

<uśmiecha się, a jej uszy wręcz podskakują ze zmieszania (takie uczucie, a nie to że się uszom pomieszało Twisted Evil

)> hmm... porozmawiam z przyjemnością :*... <dotyka swoich uszu i rumieni się Embarassed

> tylko w tym problem że... nie wiem o czym...! Very Happy

żółtooki

<Kładzie dłonie na stół i zaczyna nerwowo kręcić młynka palcami.> No w tym właśnie problem, bo ja tez nie za bardzo wiem.. No to może mnie o cos zapytasz, może chcesz coś wiedzieć? <Wzrusza ramionami> Sam nie wiem, a może ty chciałabyś coś ciekawego powiedzieć?

Pieczarka

<znowu upija łyk płynu i stara się coś powiedzieć lecz nie można rozróżnic konkretnych słów> mhmmmhm... <uśmiecha się... nie jest w stanie wymyślić żadnego nowego tematu do rozmowy, a to dla niej nowa sytuacja... >

żółtooki

<Maksymalnie zdezorientowany spogląda na nią, starając się jednocześnie ukryć swój stan pod niepewnym uśmiechem> Eeee.. OK., jak chcesz...

Pieczarka

<spogląda niepewnie na Żółtookiego> eee... nie rozumiem, co chciałeś mi powiedzieć... <mamrocze po czym jej kąciki ust nieznacznie idą w górę>

żółtooki

<Wzrusza ramionami> Ja w ogóle jestem mało konkretny...

Pieczarka

hmm... <uśmiecha się, a jej uszy przestają podrygiwać...>

Nie chcę pisać duble posta więc piszę tutaj:

<nerwowo przygryza wargi> Czyżbym coś złego powiedziała? czyżbym kogoś uraziła? <patrzy na zółtookiego i jej zdenerwowanie rośnie. z niewiadomych powodów na poczucie winy>

****
<wstaje i wychodzi, gdyż doszła do wniosku, że żółtooki nie jest obecny duchowo i (chyba) fizycznie również. w drzwiach mówi innym gościom> Do zobaczenia! <i odchodzi ulicą, a jej sylwetka jest jeszcze długo widoczna na horyzoncie>

żółtooki

<Spogląda na nia dziwnie> A czemu niby miałabyś kogoś urazić?
Ej Czekaj! <Wstaje i wybiega za nią>

Darius Voldemort