Pub pod Trzema Miotłami
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 107, 108, 109 Następny

żółtooki

<Wraca, siada na swoim krześle i szuka wzroku Varde> Jesteś tu jeszcze? <Spogląda na ooo> Co z tym listem?
-------------------------------
<Opada bezwładnie na stolik i mówi cicho> Jasna cholera... Do takiego pecha trza być mną, nie ma jej...
-------------------------------
<Przeciąga się, i wychodzi>
=================
<Wpada jak po ogień do knajpy> Varde! <Chwyta się za usta> [Myśli: Cholera, nie wiem, jak ma na imie!]

Ichigo Kurosaki

<wchodzi, bierze kremowe i siada przy stoliku>
Neira tu jest <rozgląda sie> gdzie ?

żółtooki

Ichigo Kurosaki

czyżbyś nie złapał Neiry żółtooki ? <patrzy na chłopaka znad butelki>

żółtooki

<Przenosi na niego wzrok> Dokładnie.. nic dodać nic ująć. Jeszcze za wolno biegam...<Po chwili milczenia> Mogę zadać jeszcze raz to pytanie znad jeziora?
[Myśli: Neira.. musze to zapamiętać...]
[Mysli: To drażliwe pytanie dla niego, nie bede juz go zadawał...]
OK, nie wazne juz...

Ichigo Kurosaki

ależ oczywiście Wink

wal śmiało Wink

żółtooki

No to co Cię tak zaskoczyło w moich przeprosinach? To jest.. czego się spodziewałeś? <Patrzy oczekująco>

Ichigo Kurosaki

nie spodziewałem sie, iż jestem dla ciebie autorytetem... cóż jesteś chyba pierwszą osobą, dla której nim jestem...

żółtooki

<Uśmiecha się lekko> Nie sądzę... To jest, nie sądzę, ze ja jestem pierwszy. <Po chwili milczenia> O.. mamy nowego.. same znajome nazwiska...

Ichigo Kurosaki

ta, wybacz żółtooki, musze znikać, dozobaczenia Wink

żółtooki

Narazie <Odprowadza go wzrokiem. Sam zasypia na stoliku.>

Valefor

<wchodzi, zamawia kremowe i siada przy jakimś stoliku>
-------------
<zostawia wypite do połowy kremowe i wychodzi>

żółtooki

<Wchodzi, zamawia dwie herbaty, stawia przy stoliku tym, co dnia poprzedniego, siada i czeka>

(897-2=895)

Pieczarka

<wchodzi i rozgląda się po pomieszczeniu. Siada obok Żółtookiego i uśmiecha się delikatnie> Cześć! Dziękuję za zaproszenie! :* <rumieni się>

żółtooki

<Uśmiecha się tak szeroko, że grozi mu pękniecie policzków. Wstaje, kłania się, poczym siada znowu> O nie, to ja dziękuje, że zechciałaś przyjść. Dobrą herbatę zamówiłem?