Skrzydło szpitalne
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... , 41, 42, 43 Następny

żółtooki · Wysłany: Sob 11:15, 03 Mar 2007 Temat postu:

Niezłomny · Wysłany: Pon 17:04, 26 Mar 2007 Temat postu:

<Wchodzi do skrzydła szpitalnego. Kładzie Hermionę na łóżku, a pielęgniarka od razu się niż zajmuje. Chce także opatrzyć jego rany, ale odmawia. Stoi chwile przy Hermionie, patrząc na nią.
Kiedyś była dla niego kimś może nawet bliskim.
Przez krótki okres czasu, kiedy pozwalała mu się lubić – lubił ja bardzo.
Teraz nadeszła pora rozstania, i stwierdza że nie czuje smutku>
Śpij dobrze, Hermiono <Mówi bardzo cicho> A jak już się wyśpisz, to pomyśl czasem o mnie. Byle nie za często. Możesz do mnie pisać... chociaż... Pewnie nie zechcesz... W każdym razie, życzę Ci szczęścia. <Odchodzi od łóżka i wychodzi z pomieszczenia>

Hermiona Granger · Wysłany: Pon 17:11, 26 Mar 2007 Temat postu:

<Nagle się budzi. Siada jak na komędę. Rozgląda się. Widzi wychodzącą postac.> Goftdritt?? <Mówi jakby z niedowierzaniem..>

Niezłomny · Wysłany: Pon 17:17, 26 Mar 2007 Temat postu:

<Zatrzymuje się kilka metrów za drzwiami. Zdawało mu się, że słyszał, jak ktoś go woła...
Najlepiej będzie sprawdzić. Wraca i widzi Hermionę – przytomna, siedząca na łóżku. Podchodzi do niej, jednak nie za blisko. Na twarzy na trzy pociągłe rany od pazurów:> Obudziłaś się... To dobrze.

Hermiona Granger · Wysłany: Pon 17:20, 26 Mar 2007 Temat postu:

<Patrzy na Niego. Ignoruje fakt że się obudziła. Jest w lekkim szoku. Przenosi wzrok na Jego twarz.> Co się stało?

Niezłomny · Wysłany: Pon 17:25, 26 Mar 2007 Temat postu:

To nic takiego. Lekkie draśnięcie. Wydaje się istotniejszą rzeczą to, co stało się Tobie
<Nie podchodzi bliżej, zdaje się jakby przybyło mu kilka lat w ciągu ostatnich dni.
Ma bardzo zmęczone, zrezygnowane oczy>

Hermiona Granger · Wysłany: Pon 17:28, 26 Mar 2007 Temat postu:

Nie wymiguj się. Przeciesz widzę... Wyglądasz jakbyś... jakbyś z kimś walczył...

Niezłomny · Wysłany: Pon 17:31, 26 Mar 2007 Temat postu:

Ty tez <Odpowiada natychmiast. Przymyka oczy coraz bardziej. Wzdycha.
Pod tymi powiekami toczy się dopiero prawdziwa wojna..>

Hermiona Granger · Wysłany: Pon 17:34, 26 Mar 2007 Temat postu:

Och.. Tak, walczyłam... Ale to nic takiego. Mów z kim ty walczyłeś? Nic Cie nie jest? O co wam poszło? <W głowie ma totalny chaos. 1000 mysli na sekunde.>

Niezłomny · Wysłany: Pon 17:37, 26 Mar 2007 Temat postu:

<Siada na jednym z krzeseł, w pewnym oddaleniu> Z Sheelalem. Zostałem wyzwany na pojedynek. Jak widać – nic mi nie jest. Teraz Ty powiedz – z kim walczyłaś i o co poszło.

Hermiona Granger · Wysłany: Pon 17:39, 26 Mar 2007 Temat postu:

Walczyłam z wujkiem poszło o osobiste sprawy. <Tak, to chyba najkrócej...>... Ale dlaczego z nim walczyłeś??? Myślałam że sie już pogodziliście...

Niezłomny · Wysłany: Pon 17:43, 26 Mar 2007 Temat postu:

To osobiste sprawy <Powtarza jej tonem.
Wzdycha znowu i wzdryga się, jakby mu było zimno.
Wciąż jeszcze odpycha myśli, by móc z nią normalnie rozmawiać.>

Hermiona Granger · Wysłany: Pon 17:46, 26 Mar 2007 Temat postu:

Ach.. No.. Rozumiem... <Nie bardzo wie co powiedziec. Jeszcze nigdy tak z nim nie rozmawiała. Spuszcza głowę. Podkurcza nogi tak, że kolana dotykają jej brody. Kryje twarz w dłoniach. Włosy ma posklejane krwią i porozrzucane na wszystkie strony>

Niezłomny · Wysłany: Pon 17:49, 26 Mar 2007 Temat postu:

Hermiona Granger · Wysłany: Pon 17:53, 26 Mar 2007 Temat postu:

<spogląda na niego> Ekhm.. No więc.. Długo byłam nieprzytomna? Pamiętam tylko jak weszłam do Wrzeszczącej Chaty.. i dalej film mi sie urwał...

//Będę tak za 20 min.//