Pub pod Trzema Miotłami
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 91, 92, 93 ... 107, 108, 109 Następny

Hermiona Granger

Brudna jestem cy coś?? <mówi z lekkim rozbawieniem>

Niezłomny

<Otwiera oczy minimalnie szerzej. Jak Ona lubi to pytanie...>
Tak, jesteś
<Teraz z kolei oczy przymyka i wpatruje się w nią jakby nieco nieobecnym wzrokiem.
Skoro przychodzi z nią rozmawiać, to na kogo ma patrzeć?
Zastanawia się czy aby na pewno Ona nie interpretuje tego jako niegrzeczność.
Musi na to zwrócić większa uwagę.>

Hermiona Granger

Gdzie?????

Niezłomny

Hermiona Granger

<robi się czerwona> Yyyy... z-z-za chwile w-w-wracam. <wybiega do łazienki gdzie jest lustro. Przygląda się sobie uważnie ale nigdzie nie widzi brudu. Wraca do stolika. Siada zakłada noge na nogę, ręce krzyżuje na piersi i robi obrażoną minę> Wiesz co? Ale jesteś...!!!!!!!

Niezłomny

Gdybyś była brudna, to myślisz, że bym się tak na ów defekt zapatrywał? Brud nie należy do rzeczy, które są ciekawym obiektem obserwacji.
<Zdaje się być rozbawiony całą sytuacją. Zaczyna się zastanawiać, co by się stało, gdyby tak ktoś(nie koniecznie on)powiedział jej że jest brudna w sytuacji wymagającej ciszy i opanowania, np. w świątyni...
Karci się natychmiast za te myśli.
To zabawne, ale jeśli ludzie tak maja, to mają i nie należy tego nadużywać>
Przepraszam. Już nie będę.

Hermiona Granger

Mam nadzieję! <mówi to nienaturalnie piskliwym głosem, a łza kręci jej się w oku. odwraca głowę tak aby Niezłomny tego nie zobaczył>

Niezłomny

<Ale Niezłomny zobaczył...>
Ej.. Naprawdę przepraszam <Ma w tej chwili głos bardzo niski i uspokajający.
Jasna cholera, znowu!
Pomyśl czasem, zanim coś zrobisz, idioto. Dla niej nie musiało to wcale być zabawne.
Wstaje ze swojego krzesła, nachyla się nad nią lekko>
Hermiona? Nie gniewaj się już...

Hermiona Granger

<Opanowuje się błyskawicznie> Nie, to nie twoja wina. Widocznie to ja mam kiepskie poczucie humoru. Sorka ale musze leciec. <Uśmiecha się> To na razie! <wychodzi z pubu>

//sorka ale dziele kompa jeszcze ze siostrą//

Niezłomny

<Patrzy za nią nie do końca przekonany. Siada na swoim miejscu. Sam.
Nie czuje się dobrze, o nie. Czuje, że jeszcze kilka takich wybryków i może skończyć to się źle dla niego. Musi bardziej nad sobą panować.>
*
<Czeka>

//Rozumiem//

Shilla

<wchodzi, zamawia piwo, spostrzega Gofta, ale nie wychodzi, bo utraciłaby w tym momencie honor>

Niezłomny

<Słyszy skrzypnięcie drzwi. Podnosi wzrok.
Czy mnie oczy nie mylą?
To Ona.
Spogląda w jej stronę, mrugając nienaturalnie. Widzi ją, jak widział ją wtedy...
Nic jednak nie mówi>

Shilla

Niezłomny

Shilla

<poprawia się, pije piwo, mówi do siebie> że też musiałam sie z nim tu spotkać <wzdycha, wspomnienia i żal do niego wracają>