Pub pod Trzema Miotłami
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 48, 49, 50 ... 107, 108, 109 Następny

Valefor

<odrywa wzrok od okna i spogląda na Sheelala, lekko się uśmiechając> No jasne, po co się w ogóle pytasz?

żółtooki

<Siada, stawiając od razu przyniesioną ze sobą tackę na stole> No bo Ty się pytasz. Jak samopoczucie? <Podsuwa jej herbatę>

Valefor

Gorzej już przecież być nie może <spogląda na herbatę> Dzięki, nie musiałeś. <chwyta parujący kubek i powoli pije>

żółtooki

<Patrzy na nią> Ja wielu rzeczy nie musiałem <Uśmiecha się delikatnie> Miałem nadzieje, że może jest lepiej... <Bierze sobie kawałek ciasta i zjada>

Valefor

<pije herbatę> Przynajmniej staram się o tym nie myśleć... a co u ciebie?

żółtooki

<Patrzy na swoją herbatę> Ty się starasz nie myśleć, a ja Ciebie ciągle zagaduje... <Speszony> A u mnie... Cóż, po staremu. <Wzrusza ramionami> Co u mnie może... Chociaż.. <podnosi wzrok na sufit> chociaż... źle u mnie... <Krzyżuje ręce na piersi> Noo.. źle <Spogląda na nią z taką mina jakby był dumny że udało mu się to wypowiedzieć>

Valefor

No to nie dobrze.... <spogląda przez okno>... zawsze gdy jest źle świat jest taki szary i bez barw, że żyć się odechciewa. <krzywo się uśmiecha przenosząc wzrok na Sheelala>

żółtooki

<Tez spogląda przez okno jakby chciał sprawdzić, czy to co ujrzy naprawdę będzie szare> No wiesz, aż tak źle to nie jest, myślałem o innym źle, takim przyziemnym... O dużym źle w ogóle nie mówiłem.

Valefor

Eh.. sorry, lekko wszystko w głowie zaczyna mi się przewracać i gadam głupoty <lekko się uśmiecha i dalej pije herbatę>

żółtooki

Nic nie szkodzi, to ja gadam głupoty... Nie celowo, po prostu miałem Ciebie o coś poprosić, i nie wiem jak zacząć. <Patrzy niewinnie>

Valefor

Przecież ja nie gryzę <lekko się uśmiecha> Możesz mówić wprost, a na pewno się nie obrażę.

żółtooki

No, tez mi się wydaje, że o to nie powinnaś... No bo widzisz, Ty tutaj jesteś znacząca osoba a ja... No ja to po prostu... <Pstryka palcami> Chodzi o to, że kończy mi się kasa... zima coraz sroższa, zimno, wiatr i te sprawy, a wszystko kosztuje... Dlatego chciałbym Ciebie spytać, czy niż znalazłabyś dla mnie jakiegoś sezonowego zajęcia.... Wiem że odśnieżanie i takie tam o wiele lepiej robi się za pomocą czarów, no ale może tak jakoś <Patrzy i robi minę jakby się poparzył>

Valefor

<zamyśla się> No może jest coś.... ale nie wiem czy będziesz chciał się na to zgodzić. Mógłbyś zostać .... szkolnym woźnym <mówi te słowa lekko nie pewnie nie wiedząc jak zareaguje na to Sheelal> nie miałbyś dużo obowiązków... pilnowałbyś aby uczniowie nie wałęsali się sami po niebezpiecznych miejscach... oczywiście nie sprzątałbyś zamku! Chodziłbyś do zakazanego z uczniami którzy dostali szlaban i takie inne drobnostki...

żółtooki

<Uśmiecha się lekko> Dobra, tylko wymyśl jakąś inną nazwę na to... Hmmm.. służba porządkowa? Dozorca? <Bierze kawałek ciasta> No i trzeba by mnie przeszkolić...

Valefor

Nazywaj to jak chcesz.... Smile

A przeszkalać ciebie chyba nie trzeba <lekko się uśmiecha>Zamek znasz, zakazany las chyba najlepiej z wszystkich tu obecnych. Miałbyś swój gabinet i dziennie dostawałbyś 100 gal.