Skrzydło szpitalne
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 41, 42, 43 Następny

żółtooki

<Stawia uszy, na dźwięk kaszlu> No, na pewno, właśnie wszystko na to wskazuje... taa... Zaczekajmy jeszcze godzinę, bagno ci zastygnie, zrobi się z tego galareta, a ty wtedy będziesz musiała to wypić i będzie duuuzo gorzej... <Mierzy ją bacznym spojrzeniem. Podnosi wywar do ust, wącha go, poczym powoli, spokojnie i bez żadnego krztuszenia upija parę łyków. Opuszcza kubek i wyciera ślad napoju na wargach przedramieniem> To nie jest takie bardzo obrzydliwe <Spogląda na nią, powieka mu nieco drga, ale poza tym nie widać po nim żadnych śladów obrzydzenia>

Valefor

<patrzy badawczo na Sheelala i przygląda się jak pije płynne bagienko> Jakoś nie przemawia do mnie zjedzenie zmrożonej galaretki bagienka... <wstaje i kichając podchodzi do stolika i patrzy nieufnie na wywar> Pewny jesteś, że to nie jest straszne?? <odwraca się kaszląc>

żółtooki

<Spogląda w sufit i uśmiecha się połową ust> Noom.. straszne nie... Lepiej jest przez chwile nie oddychać, i nie dotykać tego czubkiem języka... A jak już to wypijesz, staniesz się najszczęśliwszą istota na świecie. Jak chcesz, mogę ciebie za rękę potrzymać...

Valefor

No w końcu raz się żyje <podnosi kubek z bagienkiem i przytyka go do ust lekko przechyla i wypija trochę bagienka, od razu jednak to wypluwa z powrotem do kubka> Ohydne to jest! <krzywi się i zaczyna kaszleć>

żółtooki

Nie nie nie nie... <zachodzi ją od tyłu i bardzo delikatnie klepie po plecach> To dobre jest, tylko Ty jeszcze o tym nie wiesz... Poza tym, jeśli to by było dobre, to kaszel by się nie wystraszył i nie uciekł.. rozumiesz... <Teraz już głaszcze ją nerwowo, z obawą, że się rozmyśli> Ale tak naprawde, naprawde naprawde, to to dobre jest! <Szczerzy zęby>

Valefor

<spogląda na Sheelala> Ty naprawdę nie zastanawiałeś się czy czasem nie wybrać się do akademii Jedi?? <patrzy jednak nieufnie na bagienko> No dobra, wypiję to, ale jeśli przydarzy mi się coś z tego powodu to... ty odpowiadasz za mój pogrzeb, a na nagrobku ma być napisane moje pełne imię: Valefor Inters Valera Ifrit. <zypija zawartość kubka>

żółtooki

Valefor Inters Valera Ifrit <Powtarza> Co Ty tak z tymi Jedi… <Obserwuje, jak bagienka w kubku systematycznie ubywa, kiedy widzi, ze jest już go naprawdę bardzo mało uśmiecha się szeroko, i z westchnieniem ulgi odchodzi krok w tył>

ooo.

*za dużo Star Warsów Razz

*

Valefor

<po wypiciu oczy wychodzą jej z orbit, a przez ciało przebiegają nieprzyjemne dreszcze po chwili odwraca się w stronę Sheelala> Żyje jeszcze???

żółtooki

<Spogląda na nią Łagodnie> Żyjesz, teraz będziesz coraz lepiej żyła. Dumny jestem z Ciebie. Teraz zaczekaj, aż zobaczysz zielone owce...

Valefor

ooo.

* ja też oglądałem wszystkie Razz

*

żółtooki

(SW oglądasz? To przyjemnie, bo ja także)
Nie, nie będzie gorzej, będzie lepiej, ale trochę się Tobie przyjemnie zrobi, jakbyś wypaliła coś mocniejszego... albo wypiła cos mocniejszego. Najlepiej to się połóż <Spogląda na jedno z wolnych łóżek>

Ichigo Kurosaki

ooo.

<leży na łóżku>
Ej no ,chce dokończyć trening !!