Zakazany las
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 48, 49, 50 ... 81, 82, 83 Następny

Jacke

łaa.... <szepcze><po chwili sie odwraca> jak zabieranie mnie tutaj było głpim pomysłem, to trzeba był nie zabierać! <cofa się>

żółtooki

<Mruży oczy nieprzyjaźnie i obdarza ją nieprzychylnym spojrzeniem, czemu towarzyszy wrogi syk.> W każdej chwili mogę na twoje życzenie zakończyć tą wycieczkę. I nie rzucaj się na mnie, nic Ci przecież nie zrobiłem.

Jacke

żółtooki

<Marszczy brwi i patrzy na nią już niemal otwarcie wrogo> Mam propozycje... albo zaczniesz mnie traktować tak, jak ja sobie tego życzę, czyli z szacunkiem albo porozmawiamy po mojemu. Nie zapominaj że jesteś tu dzięki mojej osobie.

Jacke

gdybym cię nie szanowała, byłoby gorzej.. <lekko się usmiecha> to gdzie teraz idziemy?

żółtooki

<Nie zmienia wyrazu twarzy> A co? Tutaj się Tobie nie podoba? I nie strasz mnie tutaj jakimś „byłoby gorzej” bo zacznę żałować, ze Ciebie zabrałem.

Jacke

dobra, to może już wrócimy? <wstaje>

żółtooki

Bardzo mnie cieszy ta perspektywa <Odpowiada jadowicie> Mogę Ci nawet zafundować rozrywkę, na skróty do zamku <Pokazuje ręka urwisko, zauważa jednorożca i minimalnie się uspokaja.> [Myśli: Takie niezdrowe emocje towarzysza ujrzeniu jednorożca, jakież to przykre...]

Jacke

a czemuż nie <smieje się> któredy to my szliśmy... <rozgląda się>

żółtooki

Jacke

dobra, dobra... juz bedę cicho... <idzie za nim>

żółtooki

<Idą długo, las robi się coraz gęstszy, światła coraz mniej, w końcu znowu ogarnia ich ciemność. Wszechobecne patyki klują i drapią ciało.>

żółtooki

<Idą długo, las robi się coraz gęstszy, światła coraz mniej, w końcu znowu ogarnia ich ciemność. Wszechobecne patyki klują i drapią ciało.>

Jacke

żółtooki