Zakazany las
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 58, 59, 60 ... 81, 82, 83 Następny

żółtooki

Uśmiecha się równie niepewnie> Najgorsze momenty zdążyły się już dawno. Jak jeszcze Was nie znałem.

Valefor

<spuszcza głowę zmieszana> Ale teraz ich masz...

żółtooki

<Spogląda na nią i widzi jej zakłopotanie> Teraz jest dobrze. Radzę sobie. Nauczyłem się już... tak jakoś. <Spuszcza głowę> Ja strasznie głupi jestem.

Valefor

Nie jesteś głupi... <spogląda na Sheelala> Mimo, że nie wiem co jest powodem twoich zmartwień, wiedz, że przeszłości się nie zmieni. Trzeba dalej iść przed siebie...

żółtooki

I właśnie cały problem w tym, że przeszłości się nie zmieni. <Wzdycha> A głupi jestem, w tej dziedzinie bije wszelkie rekordy. Z dnia na dzień jest ze mną coraz gorzej <Prycha dziwnie> Ja chyba wariuje.

Valefor

Z każdej sytuacji jest wiele wyjść. Może nie potrafimy zmienić przeszłości to nadal możemy zmieniać przyszłość... <patrzy niepewnie na Sheelala i lekko się uśmiecha> Nie wariujesz... nadal jesteś tą samą osobą.

żółtooki

<Przez chwile sprawia wrażenie jakby chciał cos powiedzieć, a nawet coś wykrzyczeć. Trzęsie się cały i cichutko syczy. W końcu nieruchomieje na chwile napinając mięsnie, jakby chciał przydusić w ciele szamocząca się dusze, poczym podnosi głowę i wygląda już w miarę normalnie> Masz racje, we wszystkim <Zmusza się do odpowiedzi, oraz do uśmiechu> Kiedy Ichigo wróci, pomoże Tobie rozwiązać twój problem z rodziną. Tak myślę.

Valefor

<stara się nie okazywać zdziwienia na zachowanie Sheelala>
Ciekawe niby w jaki sposób ma mi pomóc? Powiedzmy w prost... mam przesrane na całej linii <krzywo się uśmiecha>

żółtooki

Pozwól, że powiem Ci coś, co mi rzekła kiedyś, chociaż w sumie niedawno pewna mądra osoba:

Valefor

<lekko się uśmiecha> Nie nazwałbym siebie mądrą osobą....

żółtooki

No to ja nazwę.

Valefor

No może masz trochę racji Wink

<chowa buteleczkę do kieszeni i wstaje> Sorry, ale ja muszę iść. Dzięki za wszystko <lekko się uśmiecha i wychodzi> Cześć

żółtooki

Cześć <Odpowiada nie patrząc na nią, dziwnie cicho> I nie ma za co, to raczej na dziękuję.
------------------------------------------------------------
<Spogląda na leżącego nieco dalej trójgłowego psa. Patrzy na niego przez dłuższą chwile. Środkowy łeb psa strzyże uszami, a ten z lewej strony przekrzywia się z zainteresowaniem> Wiesz co... <Mówi do psa> Ja to jednak strasznie głupi jestem... Jak cholera. Idę spać, jak byś zgłodniał, to na starym pieńku przy urwisku zostawiłem niedojedzoną sarnę. Zanki nie powinna Tobie robić kłopotów. <Wstaje> Na razie <Odchodzi>

gerard

Valefor

Gerard tutaj nie ma ooo....