Skrzydło szpitalne
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 41, 42, 43 Następny

Valefor

Nigdy nie czułam się lepiej ... <nie zwraca uwagi na to, że jest prawdopodobnie nieuprzejma> ... powinnam nie żyć, bo w końcu nadziałam się na wykałaczkę. <uśmiecha się krzywo>

Ichigo Kurosaki

<pochylił twarz nad nią> nareszcie wróciła ta, którą pokochałem <uśmiechnął się do dziewczyny>

Valefor

Czyli wredną, nieczułą dziewczynę? <chcąc nie chcąc spogląda w Jego oczy>

Ichigo Kurosaki

no mniej więcej, ale muszę przyznać, że najlepsza jesteś pół na pół <w jego oczach szkliły się lekko łzy, lecz żadna nie ściekła niżej>

Valefor

Czemu zawsze wszystko się pieprzy? <nie odwraca wzroku, jednak wie, że najchętniej by wybiegła z sali>

Ichigo Kurosaki

taka już cena życia niestety, no, ale miejmy nadzieję, że wszystko się ułoży <nie tracił kontaktu wzrokowego z dziewczyną>

Valefor

Ułoży? <oczy zachodzą jej lekką mgłą> Pamiętasz co kiedyś mówiłeś? Że nie pozwolisz, aby ktokolwiek mnie skrzywdził... my sami ranimy siebie.

Ichigo Kurosaki

<zamknął oczy na chwilę, lecz otworzył je i patrzył spokojnie na dziewczynę> dlatego musimy się jakoś postarać, zrobić coś z tym...

Valefor

Zrobić? Ale co... nie uśmiecha mi się ponowne nadziewanie na wykałaczkę... <niepewnie wierzchem dłoni dotyka policzka chłopaka>

Ichigo Kurosaki

<zniżył głowę, nie wiedział co powiedzieć, lecz po chwili się odezwał> ja... ja nie chce Cię stracić <powiedział głosem roztrzęsionym, jedna łza pociekła mu po policzku>

Valefor

A myślisz, że mi się śpieszy na tamtą stronę? <niepewnie się uśmiecha i mimowolnie dotyka miejsca w którym niedawno miała wielką wanę>

Ichigo Kurosaki

Valefor

Sama nie wiem czy to sen... ale jeśli jest to nie chcę się obudzić. <po jej policzkach zaczynają spływać łzy>

Ichigo Kurosaki

<otworzył powoli oczy, otarł jej łzy wierzchem dłoni> Kocham Cię, rozumiesz <powiedział do niej, po czym przytulił się do niej>

Valefor

<lekko się uśmiecha> Mogło by być tak zawsze...