Gabinet prof. Valefor
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 37, 38, 39 Następny

żółtooki

Ah <ścisza głos> Rozumiem. <Także spogląda za okno i wzdycha>

Valefor

Ta... <zmęczona wszystkimi problemami, które ją przytłaczają nie zauważa kiedy zasypia w fotelu>

(sorry, ale muszę iść. Mamusia jęczy :/)

żółtooki

(Naturalnie, rozumiem, dziękuje za rozmowę i do następnego)
<Patrzy na śpiąca na fotelu Valefor dość długo, w końcu wstaje, przykrywa ja kocem i zgasiwszy światło opuszcza jej gabinet>

Valefor

Ichigo Kurosaki

Valefor

<podchodzi pod drzwi> No wchodź... <sama wchodzi do gabinetu>

Ichigo Kurosaki

<wchodzi za nią, trzęsąc się z zimna i siada na fotelu> zimnnnnno mi...

Valefor

<bierze koci i siada na oparciu fotela Ichigo>A może ty chory jesteś? <przykrywa chłopaka kocem>

Ichigo Kurosaki

nie wiem <składa się w kulkę wychylając tylko głowę i okrywa się szczelnie kocem>

Valefor

Mam pójść po bagienko?

Ichigo Kurosaki

tylko... nie... bagienko <ręce miał zimne jak lód, czoło rozpalone, oczy podkrążone z braku snu, cały się trząsł z zimna>

Valefor

Coś ty robił jak mnie nie było? <bierze jeszcze jeden koc i przykrywa nim Ichigo>

Ichigo Kurosaki

podróżowałem... trochę... po świecie... <starał się opanować trzęsienie się, ale mu nie wychodziło>

Valefor

Super... ty w ogóle chociaż trochę myślisz? <podaje mu ciepłe rękawiczki i podchodzi do jednej z półek w której trzyma eliksiry>

Ichigo Kurosaki

no taak, bo ja... <głos mu lekko osłabł> oddałem smoki... zanim się wykluły...